Ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie miał 21-latek jadący rowerem po chodniku. Kontrolujący młodzieńca łukowscy policjanci poczuli wydobywającą się z jego plecaka specyficzną woń marihuany. Okazało się, że było tam ponad 140 gramów nielegalnych środków odurzających.
W czwartek, 19 września przed godziną 23.00 patrolujący ulice Łukowa policjanci zauważyli jadącego „wężykiem” po chodniku rowerzystę. Okazało się, że zatrzymany do kontroli 21-latek z gminy Łuków miał ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci z patrolówki kontrolujący młodego mężczyznę poczuli, że z jego plecaka wydobywa się specyficzny zapach marihuany. Po sprawdzeniu okazało się, że 21-latek miał tam schowaną foliową reklamówkę, w której były rośliny konopi indyjskich. Po wstępnym sprawdzeniu okazało się, że jest to ponad 140 gramów. Młodzieniec mówił mundurowym, że rośliny te służą mu do produkcji lekarstwa dla chorej mamy. Policjanci nie uwierzyli w zapewnienia młodego mężczyzny i zabezpieczyli nielegalne środki odurzające. 21-latek noc spędził w policyjnym areszcie. Dzisiaj, gdy tylko wytrzeźwieje, usłyszy zarzuty za naruszenie przepisów o przeciwdziałaniu narkomani i za jazdę w stanie nietrzeźwości rowerem po chodniku. Teraz grozi mu wysoka grzywna i kara pozbawienia wolności.