Rada Gminy Łuków uchwaliła w piątek 14 maja nowe, wyższe opłaty za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych. Zmiany będą obowiązywać od lipca, a za ich wprowadzeniem podczas piątkowej sesji zagłosowało 11 radnych, natomiast 3 wstrzymało się od głosu.
Stawka za odbiór śmieci niesegregowanych wzrośnie z obecnych 14 do 20 złotych za osobę. Opłata za odpady segregowane będzie wynosić 8 zamiast obecnych 6 złotych w rodzinie maksymalnie czteroosobowej, natomiast za każdą kolejną osobę opłata wyniesie 4 zamiast dotychczasowych 2 złotych.
Uzasadniając konieczność podwyżek wójt gminy Łuków Mariusz Osiak wymienił trzy przyczyny – wzrost opłat na składowisku w Adamkach, wyższe koszty transportu odpadów i zwiększająca się ilość śmieci, wytwarzanych przez mieszkańców gminy. – Wśród śmieci, które dostarczamy na składowisko w Adamkach, najwięcej jest odpady zmieszanych i pozostałości z segregacji, za które od kwietnia trzeba płacić 36 procent więcej niż we wcześniejszym okresie. Podwyżka opłat za szkoło jest jeszcze bardziej drastyczna, bo wynosi 150 procent. Jeśli chodzi o ilość śmieci to w 2017 roku było ich 2 tysiące 100 ton, a w ubiegłym – już 2 tysiące 400 ton – wylicza w rozmowie z Informacyjną Agencją Samorządową wójt Mariusz Osiak.
Jego zdaniem poważnym problemem w zbilansowaniu kosztów obsługi całego systemu jest sposób segregacji odpadów, na którą zdecydowało się prawie 14,5 tysiąca mieszkańców gminy, przy niespełna 500 deklarujących brak segregacji. – Od kilku lat próbowaliśmy różnych sposób, by uświadomić jak ważna jest właściwa selekcja śmieci. Powyższe dane, w tym duża ilość pozostałości z segregacji, wskazują, że efekt jest mizerny, dlatego musimy szukać nowych metod. Jedną z nich będzie szczegółowa kontrola odpadów tuż przed ich odbiorem przez firmę, która wykonuje te usługi na nasze zlecenie – zapowiada wójt gminy Łuków.
Podczas piątkowej sesji Mariusz Osiak przypomniał, że zgodnie z ustawą koszty odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych można pokryć wyłącznie wpływami z „opłat śmieciowych”. Tymczasem już w 2018 roku gmina musiała dołożyć około 140 tysięcy złotych, a brak uchwalonych w piątek podwyżek skutkowałby deficytem sięgającym pół miliona złotych.