W piątek przed godziną 14.00 dyżurny łukowskiej Komendy Policji został powiadomiony o zdarzeniu drogowym, do jakiego doszło na ul. Dmocha. Ze zgłoszenia wynikało, że dwie młode dziewczyny zostały potrącone przez samochód osobowy, a auto odjechało z miejsca zdarzenia. Dyżurny kierując na miejsce zdarzenia patrol drogówki, analizował jednocześnie zapis miejskiego monitoringu. Wynikało z niego, że pokrzywdzone 17-latki zostały potrącone przez niebieskiego peugeota 206. Nr rejestracyjny i marka auta natychmiast zostały przekazane wszystkim policjantom pełniącym wówczas służbę.
Mundurowi będący na miejscu zdarzenia ustalili, że jedna z pokrzywdzonych 17-latek została zabrana karetką. Na szczęście okazało się, że doznała ona niegroźnych urazów i po udzieleniu pomocy lekarskiej została zwolniona do domu. Sprawdzając okoliczności zdarzenia policjanci ustalili, że pokrzywdzone zostały potrącone na odcinku drogi biegnącej w strefie zamieszkania, gdy przechodziły po wyznaczonym tam przejściu.
Po kilkudziesięciu minutach policjanci zatrzymali poszukiwanego przez nich peugeota. Kierująca autem 35-letnia łukowianka powiedziała funkcjonariuszom, że po potrąceniu młodych dziewczyn widziała we wstecznym lusterku iż zeszły one na chodnik i uznała, że nic im się nie stało. Nie zawróciła też do nich, gdyż jak przekazała mundurowym „na pewno nie dogoniłaby ich”.
Policjanci już zatrzymali 35-latce prawo jazdy. Wkrótce jej sprawa znajdzie finał w łukowskim Sądzie. Za potrącenie pieszych i nie udzielenie im pomocy grozi jej wysoka grzywna oraz zakaz kierowania pojazdami.