Burmistrz Piotr Płudowski unieważnił postępowanie przetargowe, które miało wyłonić wykonawcę budowy trzech kładek nad rzeką Krzna. Na to zadanie w budżecie miasta było przeznaczone 380 tys. zł. Najtańsza oferta opiewała zaś na kwotę blisko 500 tys. zł. Podczas sesji Rady Miasta, wiceprzewodniczący Jarosław Okliński pytał, co „machina urzędnicza zrobiła z takiej inwestycji”? I na ten temat rozmawiamy z zastępcą burmistrza Pawłem Krasuskim i wiceprzewodniczącym Rady Miasta Jarosławem Oklińskim.

  Na sesji Rady Miasta, radny Jarosław Okliński przedstawił wyliczenia od przedsiębiorcy zajmującego się budową mostów i kładek. Z oferty wynika, że koszt budowy, transportu i posadowienia mostków wynosi 42 tys. zł. Radny dopytywał, dlaczego oferty, które wpłynęły do Urzędu Miasta są o 1000% wyższe. „To jest chore. To jest absurdalna rzecz. Ja wiem, ze łatwo wydaje się publiczne pieniądze , ale czy o to chodzi?” – grzmiał na sesji radny Jarosław Okliński. „To jest nieuprawnione, żeby takie uproszczenia i taką demagogię uprawiać” – odpowiedział burmistrz Piotr Płudowski. Dodał również, że liczy na to, iż firma, o której mówił radny weźmie udział w drugim przetargu.

  Radny Jarosław Okliński podczas sesji mówił także: „Wydział inwestycji, wydział prawny powinny tak to obmyśleć żeby zrobić prostą rzecz: wymienić mostki, które rdza zżarła.” Burmistrz odpowiadając radnemu mówił: „Coś co dla Pana wydaje się tak oczywiste, tak prozaiczne i tak proste, w rzeczywistości i w realiach funkcjonowania samorządu tak nie wygląda”.

  Radnemu odpowiedział też zastępca burmistrza Paweł Krasuski, który przypomniał o kosztownych wymaganiach stawianych przez Wody Polskie.